Czy Anita Włodarczyk wyrówna jego rekord?

Inne
Czy Anita Włodarczyk wyrówna jego rekord?
fot. AFP
Anita Włodarczyk w rzucie młotem wygrała już wszystko, co było do wygrania, ale jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.

Druga – po Irenie Szewińskiej – najwybitniejsza olimpijka w historii polskiego sportu. Dominatorka w swojej dyscyplinie. Ikona światowej lekkiej atletyki. Anita Włodarczyk w rzucie młotem wygrała już wszystko, co było do wygrania, ale jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.

Rowerowa przeszłość i lekkoatletyczne początki 


Urodzona w Rawiczu Włodarczyk była niemal skazana na sport. Jej matka trenowała koszykówkę, z kolei ojciec piłkę nożną. Anita od najmłodszych lat wykazywała smykałkę do aktywności fizycznej, jednak na początku był to… rower, a konkretnie dyscyplina zwana speedrowerem, czyli innymi słowy – żużel dla cyklistów. Włodarczyk wygrała nawet drużynowe mistrzostwo juniorów, jednak wkrótce jej zainteresowania przeniosły się na lekką atletykę.


Początkowo rywalizowała w wieloboju, w 2001 roku rzucała dyskiem, by wreszcie w 2002 roku zdecydować się na młot – to z pewnością była dobra decyzja. W 2005 roku, jako 20-latka, zajęła szóste miejsce w mistrzostwach Polski, a rok później zgarnęła brązowy medal.


Początek medalowej serii


W 2008 roku Włodarczyk znalazła się w kadrze narodowej na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Tam pokazała się z bardzo dobrej strony i zajęła szóste miejsce, jednak po dyskwalifikacji dwóch zawodniczek zakończyła rywalizację na czwartej lokacie, dosłownie ocierając się o medal. 


Co nie udało się w Pekinie, udało się rok później, podczas mistrzostw świata w Berlinie. To tam Włodarczyk była bohaterką sytuacji, która na stałe zapisała się historii polskiego sportu. W drugiej próbie konkursu rzutu młotem ustanowiła nowy rekord świata – 77,96 m. Jej radość była tak wielka, że biegnąc w kierunku trybun, by cieszyć się wraz ze swoim sztabem… skręciła kostkę. Na szczęście rywalki nie były w stanie zbliżyć się do jej osiągnięcia i Włodarczyk została mistrzynią świata!


Włodarczyk w Berlinie rozpoczęła kolekcjonowanie medali z najważniejszych imprez lekkoatletycznych, a jej seria trwa aż do dziś.


Olimpijski hat-trick


Do Londynu Włodarczyk leciała jako halowa mistrzyni Europy z Helsinek i pewna kandydatka do medalu. Rywalki były jednak bardzo mocne, a szczególnie dobrą formą błyszczała Rosjanka Tatiana Łysenko.

 

I to właśnie Łysenko, z wynikiem 78,18 m, zgarnęła złoto w Londynie. Włodarczyk z rezultatem 77,60 m zajęła drugie miejsce. Po czterech latach Anita mogła jednak świętować swój pierwszy olimpijski triumf – Łysenko została zdyskwalifikowana za doping.


Mistrzyni olimpijska z Londynu nie zawiodła oczekiwań polskich kibiców w Rio de Janieiro. Do stolicy wybrała się jako rekordzistka świata i pierwsza kobieta, która posłała młot poza granicę 80 metrów – dokonała tego w 2015 roku podczas mityngu w Cetniewie, osiągając rezultat 81,08 m. 


Włodarczyk w Brazylii nie tylko nie zawiodła – pewnie zgarnęła złoty medal – ale także poprawiła swój własny rekord świata. Polka wygrała z wynikiem 82,29 m, wyprzedzając drugą Zhang Wenxiu o pięć metrów i 54 centymetry. To był absolutny nokaut, ale nie koniec złotej serii na Igrzyskach Olimpijskich. 


Igrzyska w Tokio nie miały być dla Włodarczyk spacerkiem, którego doświadczyła w Brazylii. Jej największa rywalka – DeAnna Price – była w doskonałej dyspozycji. Uważano ją za główną kandydatkę do złota i jedyną szansę na zdetronizowanie mistrzyni olimpijskiej. 


Amerykanka tuż przed Igrzyskami nabawiła się jednak kontuzji. Pech Price był uśmiechem losu dla Anity – uśmiechem, który trzeba było jeszcze przekuć w złoto. I Włodarczyk tego dokonała – z wynikiem 78,48 m zgarnęła – jako pierwsza kobieta w historii – trzecie olimpijskie złoto w rzucie młotem z rzędu.


Szanse Włodarczyk w Paryżu


Ostatnie lata nie były już tak owocne dla Włodarczyk, której lata ciężkich treningów przyprawiły o dużą liczbę kontuzji. Trzykrotna mistrzyni olimpijska nie ma jednak w zwyczaju się poddawać – długotrwała rehabilitacja przyniosła oczekiwane efekty i Włodarczyk wróciła do dobrej formy. 10 czerwca 2024 sięgnęła po srebrny medal na mistrzostwach Europy w Rzymie.


Czy Włodarczyk ma szansę na zwycięstwo w Paryżu? Oczywiście – deprecjonowanie trzykrotnej złotej medalistki olimpijskiej byłoby dużym błędem. A jak o swoim występie w stolicy Francji mówi sama zainteresowana? 


- Muszę mieć cele wysoko postawione. Mi, rekordzistce świata, nie wypada powiedzieć, że jadę walczyć o medal. Złoto siedzi mi cały czas w głowie. Mamy cichą rywalizację z Robertem Korzeniowskim, żeby mu dorównać - przyznała w rozmowie z Eurosportem.


Korzeniowski ma na koncie cztery złote medale, Anita - trzy. Czy polska młociarka wyrówna osiągnięcie polskiego chodziarza? Odpowiedź poznamy w niedzielę, 4 sierpnia. 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie