Iwanow: Amerykański sen. Misja „mundial” rozpoczęta
Pewnie jest w tym odrobina przesady, bo do mistrzostw świata 2026 zostały jeszcze prawie dwa lata, ale można chyba pokusić się o stwierdzenie, że dziś dla Polski rozpoczyna się już „Misja mundial”. Mimo że w czwartek nie rozpoczynamy jeszcze eliminacji do turnieju, którego gospodarzem będą Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanada, wiemy, także z autopsji, że Liga Narodów może zawsze zostawić na furtki zwane gdzieniegdzie kuchennymi drzwiami, jeśli w kwalifikacjach powinęła się nam noga.
Określenie „czas na budowę” został wykreślony ze słownika kolejnych selekcjonerów. Rekonstruować, odmładzać, przeformatowywać - na to czasu już nie ma. Trzeba zdobywać punkty, robić wyniki. Najbliższe dłuższe zgrupowanie, na którym faktycznie będzie można popracować? Na przełomie maja i czerwca 2026… Jeżeli awansujemy na mistrzostwa świata.
Zobacz także: Zaskakujące słowa o Szczęsnym. "Wierzę, że za pół roku będzie grał w jakimś klubie"
Selekcjoner Michał Probierz mógł sobie w niedzielę spokojnie obejrzeć z trybun mecz Legii Warszawa z Motorem Lublin, bo na zgrupowanie w tym czasie dotarł jedynie Jakub Kamiński. Większość piłkarzy pojawi się tam dopiero dzisiaj. We wtorek zajęcia, w środę wylot do Szkocji, w czwartek mecz w Glasgow, w sobotę transfer do Osijeku, gdzie w niedzielę czeka Chorwacja. Trudno w tym pędzie wymyślić coś szczególnie nowego. Dlatego wśród dwudziestu siedmiu powołanych piłkarzy aż dziewiętnastu to dobrzy znajomi z EURO. Jednak znając od lat Probierza jestem przekonany, że nie omieszka zaprezentować nam kogoś i coś nowego. Wymyślił Patryka Pedę, dał szansę Bartoszowi Sliszowi, Jakubowi Piotrowskiemu czy Patrykowi Dziczkowi. Dziś stawiam dolary przeciw orzechom, że w formie świeżej krwi może wprowadzić do reprezentacyjnego obiegu Mateusza Bogusza. Nie tylko dlatego, że to waluta w której w Los Angeles Galaxy zawodnik z Rudy Śląskiej aktualnie zarabia.
Probierz od początku swej pracy nie był zakładnikiem decyzji poprzedników albo hierarchii, która mniej lub bardziej reprezentacyjny kręgosłup usztywniała. Nie bał się sięgać po zawodników nieoczywistych, choć często spadała na niego za to mocna krytyka. Gdy nagle „wyskoczył” mu Kacper Urbański, nie wahał się, by dać mu debiut w podstawowym składzie na głębokiej wodzie w pierwszym spotkaniu na mistrzostwach Europy z Holandią. Można mieć wiele uwag do gry naszej drużyny w Niemczech, ale także dzięki tej decyzji po raz pierwszy od dłuższego czasu naszym najlepszym piłkarzem w turnieju nie był ani bramkarz, ani jakiś obrońca.
Bogusz jest starszy od Urbańskiego prawie o cztery lata, w swym piłkarskim życiu przeszedł już kilka zakrętów ale dziś jest takim momencie, że żal będzie z niego nie skorzystać. Czy w ustawieniu preferowanym przez Probierza jest dla niego miejsce, skoro i eksperci w Stanach Zjednoczonych zastanawiają się, jaka jest jego najlepsza pozycja? Napastnik, fałszywa „dziewiątka”, ofensywna „ósemka”? Uniwersalność nie musi być w tym wypadku żadną wadą tego zawodnika. Jest pewny siebie, pełen energii i dynamiki, strzela gole z różnych stref, także głową, znakomicie wchodzi w drugie tempo w szesnastkę, imponuje jakością finalizacji. Może ostatnio skuteczność nie jest tak imponująca jak w kilku wcześniejszych miesiącach, ale piłkarza o takim profilu ta kadra raczej nie ma. Probierz nie wezwał go z Los Angeles przypadkowo. Jeżeli w tym krótkim czasie na zgrupowaniu nie wydarzy się nic niespodziewanego, niebawem polska piłka zanotuje w swej historii kolejnego debiutanta.
Przejdź na Polsatsport.pl