Polskie siatkarki już w Hongkongu. Przeżyły ten sam koszmar, co panowie
Reprezentacja Polski siatkarek zameldowała się już w Hongkongu, gdzie weźmie udział w trzecim, ostatnim turnieju Ligi Narodów. Nasze zawodniczki udostępniły w mediach społecznościowych kilka momentów z uciążliwej podróży, która podobnie jak w przypadku naszych siatkarzy, trwała ponad 20 godzin.
Polki mają już za sobą dwa turnieje w tegorocznej edycji VNL. Zarówno w tureckiej Antalyi, jak i amerykańskim Arlington podopieczne Stefano Lavariniego odniosły komplet zwycięstw, a także zanotowały komplet punktów, tracąc przy tym tylko dwa sety.
W Hongkongu ekipa Biało-Czerwonych zmierzy się z Brazylią, Dominikaną, Tajlandią oraz Chinami. Zwłaszcza to pierwsze starcie zapowiada się na arcyciekawe, ponieważ obie drużyny są jako jedyne niepokonane w obecnych rozgrywkach.
ZOBACZ TAKŻE: Podwójna stawka meczu z Brazylią. "Wiedzieliśmy, że o to walczymy"
To spotkanie odbędzie się we środę 12 czerwca. Nasze siatkarki mają zatem kilka dni, aby zregenerować po się po długiej i męczącej podróży do Azji. Malwina Smarzek w mediach społecznościowych wrzuciła zdjęcie, na którym demonstruje, że dotarcie do Chin zajęło im prawie 23 godziny.
Tego samego doświadczyli niedawno nasi siatkarze, którzy rywalizowali w japońskiej Fukuoce. Ich podróż trwała jeszcze dłużej, bo 25 godzin, czym "pochwalił się" Jakub Kochanowski.
Na szczęście Polki podróżowały do Hongkongu w dogodnych warunkach. W samolocie mogły oglądać m.in. finał French Open z udziałem Igi Świątek.
Po przylocie do chińskiej metropolii, Polki udały się do hotelu na zasłużony odpoczynek, co swoim fanom w mediach społecznościowych zakomunikowała Joanna Wołosz.
Przejdź na Polsatsport.pl